Aqua House

Już w recepcji zostaliśmy ”przywitani” bardzo średnio. Pani siedząca przy pierwszym komputerze była zajęta i poprosiła nas o przejście do jej kolegi. Młody mężczyzna nawet na nas nie spojrzał nie mówię nawet o zwykłym ”dzień dobry”. Po krótkiej chwili poprosił o nazwisko i oznajmił że należy zapłacić za parking jeżeli mamy auto. Wygenerował jeden klucz, a kiedy poprosiłam o dodatkowy na jego twarzy widoczne było niezadowolenie. Chwilę później okazało się że nie obejdziemy się bez łóżeczka dla dziecka ( myślałam że będę mogła spać z dzieckiem na kanapie ale niestety jej kondycja nie pozwalała na to). W recepcji młoda kobieta z zaangażowaniem i pełnych uśmiechem obsługiwała nowych gości - dzięki temu dowiedzieliśmy się o wielu szczegółach o których nie zostaliśmy poinformowani przez recepcjonistę w trakcie zakwaterowania. Poprosiliśmy o łóżeczko i uiściliśmy dodatkową opłatę za dwie doby (140zl). W kolejnych kontaktach Pan recepcjonista był uprzejmy ale można było wyczuć jak i zaobserwować że się do tej uprzejmości zmusza. Pokojem o zimnym i minimalistycznym wystroju. Nasze studio dla 4 osób posiadało rozkładaną kanapę która wyglądała jak ze śmietnika. Myślę że nawet nowa nie spełniała swojej funkcji „spania”. W życiu nie siedziałam/ spałam na tak twardej powierzchni. Wydaje się że sofa nie ma wypełnienia tylko drewno powleczone materiałem. Wszechobecne plamy nie zachęcały do korzystania czy to z funkcji spania czy siedzenia. Zbyt wysoko powieszony telewizor co w trakcie oglądania przyprawia o mdłości. Twarde ręczniki. W pokoju z telewizorem nie ma żadnego innego oświetlenia niż pojedyncza lampa na suficie dająca ostre światło. W całym pokoju są dwa kontakty żadnego przy kanapie. Uszkodzona żaluzja na szczęście działała. Na plus: można użyć czajnika ( przydałoby się użyć odkamieniacza) a na gości czeka mięta i kawa w pokoju. W hotelu jest bawialnia i restauracja.