Bougainville Bay Hotel

Przyjechałam tu z dużymi oczekiwaniami – zdjęcia wyglądały świetnie, lokalizacja wydawała się idealna, a hotel z dumą prezentował 5 gwiazdek. Brzmiało to jak przepis na wymarzone wakacje. Niestety, rzeczywistość nie spełniła tych nadziei. Lokalizacja jest naprawdę wyjątkowa – hotel położony tuż nad morzem, z prywatną plażą i pięknym widokiem. To był jeden z niewielu momentów, kiedy czułam, że jestem w naprawdę wyjątkowym miejscu. Poza tym – wiele rozczarowań. Budynek robi dobre wrażenie na pierwszy rzut oka, ale w środku widać już zużycie: popękane ściany, przestarzałe meble, tylko jedna winda, na którą trzeba było często długo czekać. Pokój był czysty, sprzątany codziennie, ale wiele elementów wymagało naprawy lub wymiany. Zdarzały się też problemy z ciepłą wodą – dość frustrujące po całym dniu poza hotelem. Personel – zwłaszcza ten na plaży i wokół hotelu – pracował 7 dni w tygodniu bez widocznych przerw. Było czuć zmęczenie, co odbijało się na atmosferze. Tylko na recepcji zmieniały się osoby. Śniadania były codziennie takie same. Wybór dość szeroki, ale po kilku dniach stały się monotonne. Zaskoczyły mnie też dodatkowe opłaty: trzeba było dodatkowo zapłacić 25 euro za basen na dachu, a do tego parking kosztował 12 euro za dobę – co w hotelu reklamującym się jako 5-gwiazdkowy wydaje się przesadą. Szczerze mówiąc, to miejsce ma ogromny potencjał. Ale w obecnym stanie nie dorównuje standardowi, jaki obiecuje. Za podobną cenę można znaleźć w Sarandzie nowocześniejsze i bardziej komfortowe hotele, które naprawdę oferują 5-gwiazdkową jakość.